niedziela, 16 marca 2014

Rozdział XV "Powrót do przeszłości"


Konohagakure, 18 lat wcześniej

- Termin rozwiązania nastąpi 20 lipca.
W tym momencie stałam się najszczęśliwszą osobą na świecie. Właśnie dowiedziałam się, że razem z Kakashim będziemy rodzicami! Tak długo czekałam na ten moment!
- Dziękuję bardzo! - krzyknęłam uradowana i szybko opuściłam gabinet lekarski. Biegłam prosto do domu. Chciałam jak najszybciej powiedzieć Kakashiemu o tej wspaniałej wiadomości!
- Kakashi? - szepnęłam cicho, wchodząc do domu. Zapachy dochodzące z kuchni świadczyły o tym, że jonnin właśnie przygotowywał obiad. 
Byłam tak bardzo podekscytowana! Nie mogłam dłużej czekać!
- Gotuje pan obiad? - zapytałam, śmiejąc się pod nosem.
- Jak widać.
Odpowiedział jak zwykle. Krótko, zwięźle i oschle. Robi to, odkąd dowiedział się o Naofumim. 
Ile razy mam mu powtarzać, że jesteśmy tylko przyjaciółmi? Naprawdę nic nas nie łączy! Kakashi jest jedynym facetem w moim życiu i nie zastąpię go nikim innym.
- Jestem w ciąży. - palnęłam prosto z mostu, bez żadnych dodatkowych zagrywek.
Mężczyzna upuścił miskę z sosem, którą akurat miał w ręce i spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
Przygryzłam dolną wargę, bo targnęły mną mieszane uczucia. Zaczęłam się obawiać, że nie jest wcale zadowolony.
Nawet nie potrafię opisać, co czułam, kiedy podbiegł do mnie i zaczął kręcić mną wokół własnej osi.
Był szczęśliwy. Naprawdę był szczęśliwy!
Zaczęłam śmiać się razem z nim, a kiedy postawił mnie na ziemi, przytuliłam go z całej siły.
Chciałam pokazać mu, że jest tym jedynym i najważniejszym, że moim życiu nigdy nie będzie nikogo innego.
Może nareszcie wyjdziemy na prostą. Bez żadnych kłótni i nieporozumień.
- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem teraz szczęśliwy. - szepnął, kiedy już wypuścił mnie ze swoich objęć.
- Na pewno wyrośnie z niej wyjątkowa kunoichi.
- Skąd wiesz, że to będzie dziewczynka? - zapytał, unosząc ku górze jedną brew w geście niedowierzania.
- Jestem jej matką. - odparłam, dotykając ręką swojego brzucha. - Wiem takie rzeczy.



~*~

- Wiesz, że to niebezpieczne Inati. 
- Oczywiście, Hokage-sama.
- Jesteś jinnchuriki, tak ja moja żona. Chcę, żebyś rodziła poza wioską. Podczas porodu pieczęć jest bardzo słaba. Bestia w każdej chwili może się uwolnić.
Trochę przeraziły mnie słowa Minato. Nie martwiłam się o siebie. Panicznie bałam się o Naomi.
- Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. - powiedziałam cicho, spoglądając na Kakashiego.
- Oczywiście, że wszytko będzie dobrze kochanie! 
Słowa Kakashiego ani trochę mnie nie uspokoiły. Co jeżeli Naofumi będzie chciał zrobić jej krzywdę?
- Wyruszę razem z wami. Zabierzemy też ANBU. Boję się, że Naofumi będzie chciał nam przeszkodzić. - Minato zdawał się czytać w moich myślach. - Tunade na pewno też się zgodzi. Spotkamy się 19 lipca. 
Wszyscy zebrali się do wyjścia, ale Minato jeszcze przystanął w progu.
- Inati, proszę, nie mów nic Kushinie. Nie chcę żeby się denerwowała.
- Oczywiście, Hokage-sama.

~*~

- Pieczęć jest naprawdę bardzo słaba. Nie wiem czy uda mi się ją ponownie zamknąć.
- Co z Naomi? - zapytałam półprzytomnie, spoglądając w stronę Shizune.
- Wszystko z nią w porządku kochana! To zdrowa i silna dziewczynka! No a teraz najważniejsze jest twoje zdrowie. - powiedziała Tsunade z udawaną radością, ale wyraźnie zaniepokojona spojrzała w kierunku Minato.
Pieczęć słabła z każdą chwilą. Czułam to. Amaterasu niedługo się uwolni.
Wiem, że nigdy nie zrobiłby mi krzywdy, ale na pewno skorzysta z szansy odzyskania wolności. Każdy by skorzystał.
Poczułam ból, kiedy pieczęć zaczęła się łamać. Zostało naprawdę niewiele czasu.
Czarne, tajemnicze znaki zaczęły zwiększać swoją ilość, rozprzestrzeniając się po całym moim ciele. 
Oddychałam ciężko i z wyraźnym trudem, co nie uległo uwadze blondynki.
- Minato! Zrób coś! - krzyknął zdesperowany Kakashi.
- Nie mogę. Pieczęć się nie utrzyma. Jest tylko jedno rozwiązanie.
- Nie. - szepnęłam tak cicho, że nawet nie byłam pewna, czy mnie usłyszeli. - Nie pozwolę, żeby moja córka była naczyniem dla tego potwora.
- Jeżeli pieczęć się złamie, będziemy musieli w kimś zapieczętować Amaterau kosztem niewinnego życia, Inati. To jest jedyne rozwiązanie a czasu mamy coraz mniej! - krzyknął Minato.
- Nie chcę, żeby moje dziecko przez to wszystko przechodziło. - po moim policzku stoczyła się samotna łza. - Dobrze wiem, jak to jest być jinnchurikim.
- Nie będzie sama. Przejdziemy przez to razem. We troje. - Kakashi złapał mnie za rękę dodając mi tym wiele otuchy.
- Zróbcie to. - chociaż w głębi duszy tak bardzo tego nie chciałam...

~*~

- To była słuszna decyzja, Inati. - powiedział Minato w moim kierunku.
Nie odezwałam się. Ciągle uważałam, że postąpiłam źle. Skrzywdziłam własne dziecko. To niewinne stworzenie od samego początku będzie nosiło ogromne brzemię.
Ludzie ją znienawidzą. Tak ja mnie. 
Odkąd pojawiłam się w wiosce, ludzie się mnie bali, a przecież nigdy nie zrobiłabym im krzywdy! Dlaczego tak ciężko jest im zrozumieć, że teoretycznie, to my ich chronimy. Gdyby nie my, bestie te żyłyby na wolności, przynosząc spustoszenie wszędzie tam, gdzie by się pojawiły.
Moja najlepsza przyjaciółka też jest jinnchuriki. Między innymi dlatego tak dobrze się dogadujemy.
Rozumiemy się wzajemnie i wiemy jak to jest być odtrąconym. 
Ona ma Minato a ja mam Kakashiego. Panowie perfekcyjnie sprawdzają się w swoich rolach.
- Musicie teraz bardzo uważać. W szczególności na Naofumiego.
To zdumiewające, że mój najlepszy przyjaciel okazał się być moim wrogiem. Namawiał mnie ucieczki! Okazało się, ze chodziło mu tylko o moje kekkei genkai! Wykorzystywał naszą przyjaźń przez ten cały czas.
- Będziemy, Minato. - odpowiedział za mnie Kakashi. Widocznie wiedział, że nie mam ochoty na żadne rozmowy. - Naofumi wie o kekei genkai klanu Matsumara. Nie spuścimy Naomi z oka.
- Tak. To konieczne. Dodatkowo nakażę anbu ochronę nad nią. Będą ją obserwować.

Konohagakure, teraźniejszość

- Kakashi, mamy poważny problem! - wrzasnęła Tsunadę, rozwalając drzwi do mojego mieszkania.
Spojrzałem na nią z zaskoczeniem i przerażeniem wymalowanym na twarzy.
- To Naofumi! Naofumi zrobił pranie mózgu Naomi!
Kiedy usłyszałem słowa blondynki, zrobiło mi się słabo.
Wiedziałem, że w końcu ją znajdzie i przeciągnie ją na swoją stronę. 
Mam tylko nadzieję, że jeszcze nie jest za późno. Naomi jest mądra! Na pewno wyczuje podstęp!
Z drugiej strony, nawet Inati zajęło to sporo czasu, chociaż ja bez trudu go przejrzałem. Tylko, że ja patrze na to z zupełnie innej perspektywy niż ona. 
Zapewne Naomi jest teraz zaślepiona jego kłamstwami. Najgorsze jest to, że nieświadomie wplątał się w to Sasuke!
Ale może to nawet lepiej?
Sasuke go przejrzy. Wykryje podstęp. Nie jest tak łatwowierny jak Naomi. Jego zdystansowanie do ludzi właśnie teraz może okazać się wielką zaletą.
- Co robimy Hokage-sama?
- Wysłałam za nią anbu. Mają ją przyprowadzić choćby nawet siłą.
- Powinienem być bardziej ostrożny. Inati nigdy by do tego nie dopuściła..
- Nie możesz tak mówić, Kakashi. Dobrze wiesz, co Naofumi potrafi zrobić z ludzkim umysłem. 
- Tsunade, boję się, że jej już nie odzyskam...
- Musisz mieć nadzieję, Kakashi. Teraz wszyscy musimy ją mieć.

~~~
Rozdział kompletnie mi się nie podoba XD Wybaczcie, chora jestem, to dlatego.
Do następnego <3


1 komentarz:

  1. Rozdział bardzo fajny. Ciesze się że pokazałaś rodziców Naomi, i ten szczęsliwy moment kiedy kobieta mówi-.''Jestem w ciąży''
    Kocham twoje opowiadanie i ciesze się że dodałaś nowy rozdział.
    Jak kakashi może nie wieżyć w Naomi. We własna córke?Ja mu zaraz przyłożę z główki to mu sharingan wypadnie XD
    Trochę mało NaomiXSasuke ale da się przeżyć/
    Pozdrowienia
    Nari Miroki

    OdpowiedzUsuń