środa, 31 grudnia 2014

Rozdział XXIV

So it's gonna be forever
Or it's gonna go down in flames
You can tell me when it's over
If the high was worth the pain

Taylor Swift - Blank Space

~*~

- Odejdź ze mną. - przez chwilę myślałam, że żartuje, lecz jego czarne oczy wydawały się być niezwykle poważne. Odeszłam od niego na kilka kroków i potrząsnęłam energicznie głową. On chyba sobie żartuje. Mam zostawić to wszystko i wyruszyć z nim w daleki świat? Bez żadnych perspektyw i celów? Cóż. Na pewno nie moich celów.
- Nie mogę tego zrobić, Sasuke. - odparłam poważnie, spoglądając w jego oczy. - Oni mnie potrzebują. Tsunade, tata.. Nie mogę po raz kolejny im tego zrobić, ale - zawahałam się - ty przecież możesz tutaj zostać..
Dostrzegłam jego delikatny, ironiczny uśmieszek, po czym odwrócił się ode mnie i ruszył w kierunku okna.
- Nie wszystko jest takie łatwe.
- Co nie jest łatwe? Wmówiłeś sobie jakąś głupotę, którą narzucił ci Itachi! Wcale nie jesteś niebezpieczny. Wiem, że nigdy nie zrobiłbyś mi krzywdy!
- Skąd masz taką pewność?                     
Zawahałam się.
Wcześniej wydawało się to dla mnie oczywiste, ale teraz zaczęłam mieć wątpliwości.
Moje drugie ja zaczęło przytaczać wcześniejsze myśli o wyborze Sasuke, które nie dawało mi spać przez niedalekie tygodnie.
Gdybym miała umrzeć wraz z Itachim - zgodziłby się na to? Własnoręcznie wbiłby mi nóż w serce i patrzył, jak umieram?
W głębi siebie doskonale wiedziałam, że to niemożliwe, ale jego słowa wprowadziły nieład. Może ja faktycznie go nie znam? Co, jeżeli zawsze tylko grał i ukrywał prawdziwego siebie pod maską pozorów?
- Skoro nie jesteś tego pewien, po prostu odejdź.
Spojrzał na mnie zaskoczony, jakby nie mógł uwierzyć, że te słowa faktycznie niosły moje usta. Czarne oczy świdrowały mnie na wylot, ale moje spojrzenie ciągle było nieugięte. Spojrzał na mnie ostatni raz, po czym odszedł. Po raz kolejny mnie skrzywdził, a ja nie zamierzałam już za nim biec. Muszę wreszcie pomyśleć o sobie.
Nawet jeżeli jesteśmy dla siebie stworzeni, nie zamierzam ciągle przez niego cierpieć.

~*~
Kilka dni później...

- Wasza drużyna uda się na wschodnie granice Ziemi Ognia. Odnotowano tam wzmożone ataki ze strony Akatsuki, które trzeba wyjaśnić i ograniczyć do minimum.



- Hai! - odrzekliśmy wszyscy i już mieliśmy opuszczać pomieszczenie, lecz zatrzymała nas uniesiona ręka piątej.
- To nie wszystko. Przydzielę do waszej drużyny nowego członka. - ktoś ma zastąpić Sasuke? Średnio to widzę. - Teroshi pochodzi z wioski mgły, lecz ze względu na panujące tam problemy polityczne musiał zamieszkać w Konohagakure. Naomi, przydzieliłam mu mieszkanie naprzeciwko waszego. Zabierzecie go ze sobą?
- Oczywiście, Tsunade-sama. - pokłoniłam się delikatnie, po czym wraz z nowym znajomym i moim ojcem opuściłam gabinet Kage.
- Ja muszę jeszcze załatwić coś na mieście. Dacie sobie sami radę. - rzucił szybko mój ojciec, zostawiając nas samych. Taa. Przyjemnie się zrobiło.
Większość drogi minęliśmy w ciszy. Nie mieliśmy najwidoczniej wspólnych tematów do rozmów. Poza tym, starałam się zachować ku niemu delikatny dystans.
- Nie lubisz mnie, co? - usłyszałam po raz pierwszy jego głos, na co moje ciało przebiegł dreszcz. - Zająłem miejsce kogoś ważnego?
-Nie. Po prostu cię nie znam. Nie oczekuj, że od razu opowiem ci połowę swojego życia i rzucę się na szyję.
Chłopak myślał chwilę, przygryzając przy tym swoją dolną wargę. W końcu odetchnął głośno i podrapał się po głowie z uśmieszkiem wymalowanym na twarzy - to może opowiesz mi coś o sobie?
Nazywam się Naomi Hatake. Mój ojciec to przywódca siódmej grupy. Mama nie żyje od kilkunastu lat.Piąta jest moją najlepszą przyjaciółką. - odparłam szybko i lakonicznie.
- Przynajmniej znasz oboje swoich rodziców. - mruknął cicho pod nosem, nie chcąc zapewne zwracać na siebie uwagi - Jestem Teroshi, syn piątej Mizukage. Matka nigdy nie opowiadała mi o ojcu. Mówiła, że jedyne, co mnie z nim łączy, to ten sam dzień i miesiąc narodzin. Często też powtarzała mi, że był złym człowiekiem. Mam jeszcze młodszą siostrę, Arię, która też wychowuje się bez ojca. Muszę przyznać, że moja matka nie ma szczęścia w miłości.
- To smutne. Spotkałam ją w wiosce podczas któregoś egzaminu na chunina. Bardzo miła i sympatyczna kobieta, która zaraża wszystkich swoją radością.
- Często mówi, że to dzięki nam taka jest, ale wiem, że chciałaby w końcu znaleźć kogoś na stałe, kto się nią zaopiekuje i przy okazji będzie dla Arii ojcem. Ja już jestem prawie dorosły i nie potrzebuje nikogo takiego. Przywykłem do tego.
- Nie mów tak. - przerwałam mu szybko. - Doskonale wiem, jak to jest wychowywać się w niepełnej rodzinie. To .. boli i odbija się na późniejszym życiu. Wiele razy wyobrażałam sobie co by było, gdyby moja mama żyła i była teraz z nami. Może wtedy moje stosunki z Kakashim byłyby lepsze? cieplejsze? Cóż, ale mogę teraz jedynie gdybać. Ojciec często mówi mi, że to przeszłość i powinnam zostawić ją za sobą, ale wiem, że też ciągle o niej myśli.
Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w pobliżu naszej kamienicy. Pożegnaliśmy się uściśnięciem ręki i delikatnym uśmiechem, by zobaczyć się dopiero jutrzejszego poranka.
Myślałam, że będzie kimś nieznośnym a okazał się bardzo interesujący.
To jednak prawda by nie oceniać książki po okładce.

~*~

Wstałam wraz ze wschodem słońca. Mój ojciec jeszcze spał, ale nie zamierzałam go budzić. Przed nim jeszcze kilkanaście minut spokojnego snu.
Zrobiłam sobie kubek ciemnej kawy, a ciężką głowę oparłam na dłoniach. Niepotrzebnie wczoraj tyle myślałam do późnych godzin.
- Ciężka noc?
- Trochę. - mruknęłam cicho pod nosem, a czułam się jak na pożądnym kacu. - Długo zamierzamy iść?
- Maksymalnie trzy dni. O ile jeszcze uda nam się ich złapać.
- Akatsuki znani są z tego, że nigdy nie odpuszczają.
Kakashi wstał od stołu, po czym spojrzał w okno.
- Miałem ci nie mówić. Tsunade mnie o to prosiła, ale sądzę, że chciałabyś to wiedzieć. - Odstawiłam naczynie i spojrzałam na niego wyczekująco. Co znowu się stało? - Itachi Uchiha nie żyje.
Przez moje ciało przebiegł dziwny dreszcz a szczęka opadła do samej podłogi. To .. niemożliwe. Jak to Itachi nie żyje? Kto? Gdzie?

- Sasuke zabił go dzień przed atakiem na wioskę. Z tego co wiem, teraz dołączył do Akatsuki. Boję się, że to jego możemy tam spotkać.

~~
Szczęśliwego Nowego Roku :*