(Tak w wielkim skrócie)
Osiemnastoletnia dziewczyna z talentem (hahaha) pisarskim, która próbuje swych sił na blogerze. Obecnie jestem autorką dwóch opowiadań, które nie cieszą się zbyt ogromną popularnością, ale mam swoich wiernych czytelników i bardzo cieszę się z ich obecności. (♥)
Opowiadanie o Sasuke i Naomi narodziło się w mojej głowie na długo przed publikacją pierwszego rozdziału. Miałam wtedy bodajże czternaście lat i udało mi się napisać około czterdziestu stron(główna bohaterka nazywała się Teamari, postacie posiadały inne przeznaczenia i świat wyglądał nieco inaczej niż w teraźniejszej historii). Pomimo tysięcy zapisanych słów i wielu rozdziałów, tamto opowiadanie nie nadawało się do publikacji. Kiedy je przeczytałam, po bodajże roku, odnalazłam w nim masę błędów i niedociągnięć. Postacie nie zachowywały się tak, jak wskazywał na to ich charakter, historia zawierała wiele niepotrzebnych wątków, które nie miały odpowiedniego zakończenia, nie wspominając już o mojej ubogości w wyszukiwaniu bardziej wysublimowanych słów.) Zganiam to po części na moich nauczycieli lecz także na siebie, za to, że w tamtym okresie nie potrafiłam wziąć do ręki jakiejkolwiek książki i zawiesić wzroku chociażby na okładce.
Nie pamiętam dlaczego ta sytuacja uległa zmianie, ale w pewnym okresie swojego życia zaczęłam chłonąć książki niczym gąbka wodę. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że w niesamowity sposób wpłynęło to na moje dalsze życie. Nie mówię tylko o pisaniu nowych rozdziałów na bloga, ale również o lekcjach języka polskiego w szkole. Możecie mi wierzyć, że dzięki temu było mi w liceum o wiele łatwiej, pomimo wyższego poziomu w porównaniu z gimnazjum.
No i, poza wszystkim, moi drodzy, umiejętność waszej prezentacji na blogerze opiera się przede wszystkim na zapisanych przez was słowach. Ludzie odwiedzający wasze blogi zwracają na to uwagę - sama tak robię. Po pierwszych kilku zdaniach mogę wyrobić sobie opinię na temat opowiadania i podejmuję decyzję, czy jest sens je czytać. Jednakże, kiedy już sprawdzam takie historie, zawsze zerkam na ostatni z opublikowanych rozdziałów. Po sobie wiem, że umiejętności z biegiem lat ulegają zmianom i pierwszy rozdział może się diametralnie różnić od ostatniego.
Jejku, jak też się rozpisałam! Reasumując, moi drodzy, czytajcie książki i uczcie się, bo takiej niewykształconej osobie można wcisnąć dosłownie każdą bajeczkę. ;)
Pozdrawiam
Nie pamiętam dlaczego ta sytuacja uległa zmianie, ale w pewnym okresie swojego życia zaczęłam chłonąć książki niczym gąbka wodę. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że w niesamowity sposób wpłynęło to na moje dalsze życie. Nie mówię tylko o pisaniu nowych rozdziałów na bloga, ale również o lekcjach języka polskiego w szkole. Możecie mi wierzyć, że dzięki temu było mi w liceum o wiele łatwiej, pomimo wyższego poziomu w porównaniu z gimnazjum.
No i, poza wszystkim, moi drodzy, umiejętność waszej prezentacji na blogerze opiera się przede wszystkim na zapisanych przez was słowach. Ludzie odwiedzający wasze blogi zwracają na to uwagę - sama tak robię. Po pierwszych kilku zdaniach mogę wyrobić sobie opinię na temat opowiadania i podejmuję decyzję, czy jest sens je czytać. Jednakże, kiedy już sprawdzam takie historie, zawsze zerkam na ostatni z opublikowanych rozdziałów. Po sobie wiem, że umiejętności z biegiem lat ulegają zmianom i pierwszy rozdział może się diametralnie różnić od ostatniego.
Jejku, jak też się rozpisałam! Reasumując, moi drodzy, czytajcie książki i uczcie się, bo takiej niewykształconej osobie można wcisnąć dosłownie każdą bajeczkę. ;)
Pozdrawiam
W razie pytań zapraszam na e-mail - lorenaxinvierno@wp.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz