Zamknęli mnie w celi jak nic niewartego
śmiecia. Nie wierzę, że tak się pomyliłam! Jak mogłam tym ludziom zaufać? Jak
mogłam ich pokochać?
Chcieli mnie jedynie wykorzystać. Mnie i
moje umiejętności.
Moje serce rozdziera się na miliony
kawałeczków, kiedy tylko pomyślę o Sasuke.
Zaufałam mu... pokochałam, a on tak podle
mnie podszedł.
Widocznie nie zasługuję na coś takiego
jak miłość, a już na pewno nie jego miłość.
Naprawdę uwierzyłam w to, że się zmienił,
że w końcu zrozumiał, że wiele dla mnie znaczy.
Naomi, nie oszukuj się.
Ośmieszyłaś się.
Pokazałaś swoją słabość do niego i on ją
po prostu wykorzystał.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie odgłos
zbliżających się kroków.
Aktywowałam sharingana i czekałam na
niespodziewanego gościa. Byłam bardzo zaskoczona, kiedy moim oczom ukazał się
Sasuke.
- Nie myślałem, że trafisz do więzienia.
- Nie wiedziałam, że potrafisz myśleć.
Z całą pewnością chłopak się zirytował, o
czym świadczyło gwałtowne zaciśnięcie szczęki. Nie lubił, kiedy ktoś go obrażał, ale w
obecnej sytuacji nie było mnie stać na nic innego.
- Po coś tu przyszedł?
- Miałem cię tak zostawić?
Chłopak wyjął z kieszeni klucze od celi i
zakręcił nimi na palcu. Podszedł do drzwi, po czym otworzył je, rozglądając się
na wszystkie strony. Gdyby ktoś nas teraz przyłapał, nie udało by mi się nigdy
stąd wyjść.
Miałam zamiar dać susa zaraz po tym jak
Uchiha otworzy kraty, ale nie udało mi się to. Chłopak złapał mnie za ramię,
tym samym uniemożliwiając mi wszelkie ruchy.
Zacisnęłam szczękę i ruszyłam za nim.
Udało nam się niepostrzeżenie opuścić
więzienie, a Sasuke zaprowadził mnie do swojego mieszkania.
Weszliśmy do jego obszernego salonu, a
wtedy dopiero Uchiha mnie puścił.
Zaczęłam rozmasowywać obolałe miejsce i
dobrze wiedziałam, że niedługo pojawi się tam dużych rozmiarów siniak.
Chłopak odsunął się na metr i uraczył
mnie jedynie swoim spojrzeniem.
- Co się tak gapisz?
Chłopak nie odezwał się. Ciągle tylko
stał jak słup soli i przeszywał mnie swoim nieodgadnionym spojrzeniem.
- Oszukałeś mnie.
- Nigdy bym tego nie zrobił.
Nie mogłam mu uwierzyć. Nie po tym
wszystkim.
- Wykorzystałeś moje uczucia! Zachowałeś
się jak nic nie warty dupek!
- Uspokój się.
Może faktycznie byłam trochę roztargniona,
ale to tylko i wyłącznie jego wina!
- Uspokój się? Tylko tyle masz mi do
powiedzenia?!
Nieświadomie aktywował mi się sharingan.
Czakra zaczęła uchodzić ze mnie dzikimi, niekontrolowanymi falami.
Sasuke skorzystał z mojej nieuwagi i z
całej siły przyszpilił mnie to ściany.
Byłam w potrzasku.
- Puść mnie podły kłamco!
- Nigdy bym cię nie okłamał! Kocham cię
kretynko!
W tym momencie cały świat przestał
istnieć. Wpatrywałam się w niego wielkimi oczami, a moje usta rozchyliły się w
geście niedowierzania. On naprawdę to powiedział.
To... takie kochane.
Wreszcie powiedział mi, co do mnie czuje!
Zaraz, zaraz, Naomi. Rusz głową. Co,
jeżeli to kolejna podpucha? Może po prostu chce cię przeciągnąć na swoją
stronę?
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i
wpadłam na wspaniały pomysł.
Przybliżyłam się do niego i wpiłam w jego
wargi. Na początku był trochę zaskoczony, ale szybko odzyskał zdolność
trzeźwego umysł.
Sasuke miał wiele ukrytych talentów, a
całowanie się było jednym z nich. Potrafił przenieść mnie do zupełnie odległej krainy,
gdzie nie liczył sie nikt inny, oprócz niego.
Ale nie dzisiaj. Muszę trzymać trzeźwy
umysł.
Chłopak przejechał językiem po mojej
dolnej wardze, a ja rozchyliłam usta, zapraszając go do środka.
Ręce Sasuke zaczęły błądzić po moim
ciele. Pociągnęłam go delikatnie za włosy, przez co wydał z siebie cichy
pomruk.
Chłopak zszedł z pocałunkami na szyję, a
ja przejechałam dłonią po jego torsie.
Podniosłam się i zaczęłam go ciągnąć w
stronę naszej sypialni. Chłopak nie protestował, a wręcz z zadowoleniem zaczął
za mną podążać, nie odrywając ode mnie swoich ust.
Kiedy byliśmy już niedaleko wejścia,
złapałam za wazon z kwiatami i uderzyłam Sasuke w tył głowy, przez co chłopak
stracił przytomność.
Przyniosłam z kuchni krzesło, po czym
związałam na nim chłopaka. Będzie miał niezłą zabawę, kiedy się obudzi.
Wzięłam z jego szafki trochę shurikenów,
po czym wyszłam z mieszkania, rzucając jeszcze jedno spojrzenie w stronę
bruneta.
Tak właśnie odpłacam się za zawód,
Sasuke.
~*~
Obudziłem się z potwornym bólem głowy i
przez chwilę nie mogłem sobie przypomnieć co się dzieję.
Uniosłem powieki i ze zdziwieniem
stwierdziłem, że jestem przywiązany do krzesła.
Nagle wszystkie wydarzenia zaczęły we
mnie uderzać z prędkością światła.
Naomi, więzienie, sypialnia, wazon..
Podeszła mnie.
Tak łatwo dałem się złapać w tą z pozoru
głupią pułapkę.
Od zawsze wiedziałem, że miłość do
najgorsze ze wszystkich uczuć.
Wyznałem jej swoją miłość, a ona to
zignorowała.
Zmieniłem się specjalnie dla niej, żeby
udowodnić jej, że mi zależy.
Po piętnastu minutach udało mi się
uwolnić ze wszystkich sznurów.
Przeszukałem mieszkanie i zauważyłem, że
brakuje kilkunastu shurikenów.
Byłem wściekły.
Na nią, na konohę, na Naofumiego.
Nie chciałbym być w twojej skórze, kiedy
cię dorwę, Naomi.
Aktywowałem sharingana, po czym opuściłem
mieszkanie.
Nie mogła uciec zbyt daleko, a nawet
jeżeli, to dobrze wiem, gdzie jej szukać.