piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 9 "Naofumi"


- I co dalej? - szepnęłam do Uchihy, kiedy znaleźliśmy się nieopodal wejścia do archiwum. Oczywiście byliśmy w ukryciu. Gdyby zobaczyli nas strażnicy, zginęłabym śmiercią męczęńską. Przesiedziałabym razem z brunetem w celi dwa dni, dopóki Tsunade nie powróciłaby do wioski. Później zapewne urwałaby mi głowę, oczywiście, jeżeli wcześniej nie zrobiłby tego mój ojciec. Chociaż może kraty by mnie obroniły. Szkoda, że tylko przed ojcem...
- Cicho. Złapię ich w genjutsu.
- Dwóch strażników w jedno genjutsu? Powodzenia.
Chłopak spojrzał na mnie ironicznie i stuknął palcem w czoło.
- Rusz mózgiem. Przecież ty też masz sharingana.
Myślałam, że spalę się ze wstydu. Już miałam walnąć się otwartą dłonią w czoło, aby podkreślić moją jakże wybitną głupotę, kiedy Uchiha złapał mnie za nią, jednocześnie uniemozliwiając mi to. Jego brew powędrowała ku górze, kiedy posłał mi kolejne, ironiczne spojrzenie.
No tak. Wywołałabym hałas i ściągnęła uwagę strażników. O matko. To wszystko przez to, że się stresuję!
Chłopak zaciągnął kaptur na głowę, więc ja zrobiłam to samo.
- Na trzy. - powiedział, po czym zaczął kolejno odliczać. Kiedy wybiła ostatnia cyfra, wyskoczyliśmy z ukrycia, wprawiając strażników w ogromne zdumienie. Nie zdążyli nawet zareagować, kiedy złapalismy ich w genjutsu. Opadli na ziemię nieprzytomni. Matko, myślałam, że będzie trudniej. Przecież tutaj może wkraść się każdy.
Weszliśmy do pomieszczenia, które było... ogromne. Pełno teczek. Nie no, w życiu nie widziałam tylu na oczy.
Zaczęliśmy podążać wzdłuż regałów, szukając wśród tłumu litery "N"
Zajęło nam to pięć minut. Kolejne tyle znaleienie odpowiedniej teczki.
Ułatwiał nam to fakt, że na każdej teczce napisane było, w którym roku dana osoba opuściła wioskę. Znaleźliśmy w sumie pięć teczek. Zaczęliśmy je przeglądać. Ja osobiście na natrafiłam na nic ciekawego. Jednakże Sasuke coś znalazł.
- Mam. - powiedział spokojnie, rozkładając teczkę na podłodze. Przesunął ją bardziej w moim kierunku, abym lepiej widziała litery.

Imię : Naofumi
nazwisko: Uchiha
przynależność : Konohagakure - po opuszczeniu wioski nienznana
sensei : Jiraya 
kompani : Minato Namikaze, Raito Kurama 
rodzina : klan Uchicha (bardzo dalekie korzenie)
ranga : jonnin

Naofumi? Mamy bardzo podobne imiona.
- Tu jest jeszcze jadna teczka, ale zapieczętowana. Daj mi chwilę, może uda mi się coś wykombinować.
Tak więc czekałam. i czekałam. i czekałam.
Chłopakowi zajęło to bardzo dużo czasu. Z dobre czterdzieści minut. Kiedy skończył, zaczął szybciej oddychać, a na jego czole pojawiły się kropelki potu.
- Wiesz, jak ciężko jest złamać taką pieczęć?
- Widocznie łatwo, skoro ty dałeś radę.
Chłopak zacinął szczęke i posłał mi piorunujące spojrzenie. Chciał coś powiedzieć, ale widocznie się zawachał i postanowił zachować to dla siebie. Otworzył teczkę i zaczął czytać jej zawartość. Po chwili podniósł wzrok na mnie. Jego oczy były pełne zdziwienia, a usta lekko rozchylił w geście niedowierzania. Co jest?
Wyrwałam mu teczkę z ręki, po czym zaczęłam czytać jakieś kartki papieru.

Naofumi Uchiha
rodzina : córka - Naomi Hatake (Uchiha) - ur. 20 lipca w Konohagakure. 

Tęczka wypadła mi z rąk i z upadła na ziemię, powodując tym samym echo w pomieszczeniu. Wpatrywałam się w Uchihę tym samym, pełnym niedowierzania wzrokiem.
- Co to ma być? - szepnęłam, biorąc ponownie teczkę w swoje ręce. - Ja...  jestem jego córką? A co z Kakashim? Przecież...przcież - próbowałam jakoś wytłumaczyć sobie tą dziwną sytuację, ale niczego nie rozumiałam.
Sasuke też nie wiedział co powiedzieć. Ta wiadomość zaskoczyła go tak samo jak mnie. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego.
Zaraz, zaraz. Czyli moja matka zdradziła ojca?! Co to ma być? Dlaczego Tsunade niczego mi nie powiedziała?! Albo ojciec?
Wtedy uświadomiłam sobie wszystko. Pamiętnik. O to w nim chodziło. o tą tajemnicę.
- Schowaj to i wynośmy się stąd. - szepnęłam w stronę chłopaka, rzucając mu teczkę pod nogi. Wstała i poszłam w kierunku wyjścia, nawet nie patrząc na młodszego Uchihę. To by wszystko wyjaśniało, a w szczegółności fakt, że posiadam sharingana. Odziedziczyłam go po ojcu.
Uchiha dołączył do mnie chwilę później. Wyszliśmy niezauważalnie z biura administracyjnego i szliśmy teraz w bliżej nieokreślonym kierunku.
Co mam teraz zrobić? Nie mogę tak po prostu wrócić do domu! To będzie skutkowało kolejną kłótnią z Kakashim.
- Mogę znowu się u ciebie zatrzymać? - szepnęłam, spoglądając na Uchihe. Ten w odpowiedzi tylko kiwnął twierdząco głową, po czym zaoferował, że pomoże mi z rzeczami.
Poszliśmy do mnie. Weszłam cicho do mieszkania. Po chwili w przedpokoju rozbłysło jasne światło, rażąc mnie w oczy. Zobaczyłam przed sobą mojego ojca z surową miną.
- Gdzie byłaś? - zapytał, opierając się o framugę drzwi.
- Co cię to obchodzi? - warknęłam, idąc prosto do swojego pokoju.
- Jestem twoim ojcem. Należą mi się jakieś wyjaśnienia.
Zostawiłam to bez komentarza. Weszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam z szafy torbę. Zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy.
- Co ty wyprawiasz?! - wykrzyknął Kakashi, kiedy wszedł do mojego pokoju.
- Wynoszę się stąd.
- Co?
- Tak. Wyprowadzam się. Jestem już prawie dorosła. Za cztery miesiące skończę osiemnaście lat.
- Dlaczego? - szepnął w moim kierunku - Przecież w końcu zaczęło nam się układać. Nasze relacje się ustabilizowały i zaczęliśmy wychodzić na prostą...
Nie mogłam powiedzieć nic więcej. Nie mogłam wydusić z siebie słowa.
Wrzuciłam do torby jeszcze kilka rzeczy, po czym opuściłam pomieszczenie.
Kiedy zamykałam drzwi do mieszkania, usłyszałam tylko cichy szept Kakashiego, który wypowiadał moje imię.

~~~~~~~
Bardzo krótki rozdział, ale niestety, nie mam czasu na pisanie. :P W tym tygodniu będę miała konkurs historyczny, na który muszę się solidnie przygotować. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Obiecuję, że następny rozdział będzie dłuższy.
Nawet nie zdążyłam sprawdzić błędów! Jeżeli jakieś się pojawią, napiszcie w komentarzu. :)

                                                                             ~*~
Musicie uzbroić się w ogromną cierpliwość. Mam coraz mniej czasu wolnego. Trzecie klasa gimnazjum i takie tam zobowiązania. Wiecie - albo jeszcze nie - jak to jest. Trzeba się strarać, żeby dostac się do dobrego liceum. Boże, ja i liceum, jak to brzmi.
Nowy rozdział planowałam dodać 30 listopada, ale przyznam się wam, że jeszcze nie zaczęłam go pisać. Nie narzekam na brak weny twórczej, nie bójcie się. W mojej głowie kłębi sie tysiąc myśli na minutę. :p
Chociaż nie pogardziłabym jakimś wolnym tygodniem, a ferie, z tego co mi się kojarzy, mam dopiero w styczniu...
Także, życzę wam miłego rozpoczęcia tygodnia, gdyż dopiero poniedziałek, a ja wracam domozlonej nauki języka niemieckiego (boże, wycofaj ten język). :> Do zobaczyska! <3

10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział. Cała historia świetna więc dołączam do stałyh czytelniczek ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciszę się z każdego nowego czytelnika. :) Rozdziały staram się dodawać systematycznie, co tydzień w piątek. Niestety, 10 będzie miał opóźnienie ze względu na szkołę. Musisz mi wybaczyć. Mam nadzieję, że jeszcze wytrzymasz ten tydzień. :P

      Usuń
  2. Wooooow tego sie nie spodziewałam... Czekam na kolejny rozdział i życze więcej czasu :) a swoją drogą to biedny Kakashi.... ;(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasu niestety jest coraz mniej... Kolejny rozdział będzie miał opóźnienie i pojawi się dopiero 30 listopada.

      Usuń
  3. świetne! :) <33333333333

    lubię wątek Kakashi'ego i Naomi ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jeszcze... bardzo zaskoczył mnie ten rozdział! nie jest jego córką?!

      Ciekawe , co będzie dalej... :D <3333333333333

      Usuń
    2. Dalej będzie coraz ciekawiej :P

      Usuń
  4. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział

    http://narii--to-sasuke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń