- Wyruszycie w delegacji na uroczystość ogłoszenia nowego Kazekage. - odrzekła spokojnie blondynka, przeglądając porozrzucane na jej biurku kartki.Gdyby nie pomoc i perfekcjonizm Shizune, Tsunade już dawno zaginęłaby, pochłonięta przez wszystkie teczki, segregatory i inne papiery, które trzymała w swoim biurze. Trzeba przyznać, że blondynka nie była fanką czystości i lubiła żyć w chaosie, popijając co jakiś czas sake w pobliskim barze. Jednak mimo wszystko to także odpowiedzialna Hokage, która stawiała ponad wszystko bezpieczeństwo wioski i jej mieszkańców. Właśnie to w niej cieniłam.
- Dlaczego akurat my mamy tam iść? Przecież to twoja powinność, sensei. - mruknęła różowołosa w kierunku blondynki.
- Tak się składa, Sakura, że nie mogę się tam udać. Uznałam, że jesteście godni tego, by mnie zastąpić. Mam nadzieję, że sobie poradzicie. Co może być trudnego w przesiedzeniu kilku godzin przed biurem administracyjnym? Po uroczystości ma się odbyć skromny bankiet z resztą zaproszonych gości.
- Czyli misja rangi D? - odparł zrezygnowany Naruto.
- Musicie być bardzo czujni. - powiedziała blondynka, z poważną miną - Istnieje prawdopodobieństwo, że ktoś będzie chciał dokonać zamachu na nowego Kage. Jeżeli coś was zaniepokoi lub zauważycie coś dziwnego, musicie natychmiast udać się z tym do organów administracyjnych. Wyruszycie jutro z samego rana. Udanej podróży. - powiedziawszy to, gestem ręki nakazała nam opuszczenie pomieszczenia. Wyszliśmy z budynku administracyjnego i skierowaliśmy się w stronę Ichiraku Ramen.
- Ty stawiasz, Sasuke! - krzyknął radośnie Naruto, wskazując ręką na chłopaka.
Brunet tylko mruknął coś pod nosem i obrócił głowę w przeciwnym do blondyna kierunku. Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu.
- Sasuke, nie sądzisz, że zostaliśmy wyróżnieni przez Hokage? - zagadywała bruneta Sakura, ale ten ciągle ją ignorował.
- Niewątpliwie. - mruknęłam bardziej sama do siebie, niż do reszty.
- Coś nie tak, Naomi? - usłyszałam głos Sakury gdzieś nad moim prawym uchem. Otworzyłam leniwie powieki i zaszczyciłam różowowłosą swoim spojrzeniem. - Nie. Wszystko w jak najlepszym porządku. - powiedziawszy to, ponownie zamknęłam oczy i oparłam się o blat, czekając, aż Naruto w końcu zje ostatnią miskę ramen.
- Myślałam, że znowu masz jakiś problem.
Czy ta dziewczyna za każdym razem musi mnie irytować? Jestem w tej drużynie od kilku miesięcy, a już mam jej serdecznie dosyć. Od samego początku mnie nie lubiła i to dlaczego? Bo dogaduję się z Sasuke. To jest naprawdę racjonalny powód, żeby kogoś nienawidzić. Ale będąc w wiosce, zauważyłam, że Ino kieruje się w życiu podobnymi priorytetami. Sasuke pełni u nich taką samą rolę, jak słońce w układzie słonecznym.
Zignorowałam wypowiedz różowowłosej. Nie chciałam już dzisiaj robić niepotrzebnego szumu. Znaczy, nie ja. To ona zazwyczaj krzyczała tak głośno, że zlatywali się ludzie mieszkający poza osadą.
- Musze już iść. Rodzice na mnie czekają. - Powiedziała to bardziej w kierunku Sasuke, niż w moim czy Naruto, ale kto by się tym przejmował.
Po chwili różowowłosa zeskoczyła z krzesła, pomachała Sasuke i pobiegła w stronę swojego domu. Ja chyba też będę musiała się już zbierać. Mówiłam, że będę w domu koło 22. Mój ojciec przesadnie uczył mnie punktualności, której jemu właśnie brakowało.
Do domu zawsze wracałam z Sasuke, bo mieszkaliśmy niedaleko siebie. Zazwyczaj podczas drogi rozmawialiśmy, ale dzisiaj wyjątkowo konwersacja nam się nie kleiła. Mam tylko nadzieję, że jutro będzie inaczej, bo nie wytrzymam kilknastu godzin w towarzystwie mojego ojca, Naruto i Sakury bez kogoś, z kim mogę normalnie porozmawiać.
Wydaje mi się, że dzisiejszy humor Sasuke był związany z rocznicą wybicia jego klanu. To smutne, że został sam, zdradzony przez ukochanego brata. Poniekąd wiedziałam, co czuje. Straciłam matkę, kiedy miałam pięć lat. Zmarła na skutek obrażeń odniesionych podczas misji, a w zasadzie to tak mi powiedzieli i tej wersji się trzymałam.
Rozstałam się z chłopakiem, rzucając tylko krótkie " do jutra" na pożegnanie. Skoro nie miał ochoty na rozmowę, to ja nie zamierzałam go do niej zmuszać. Miałam nadzieję, że jutro będzie w lepszym humorze.
~~~~~~~~~~~~~~
Tak, wiem, krótkie. To jest raczej wstęp informacyjny. Kolejny rozdział na pewno będzie dłuższy i ciekawszy (sądzę, że pojawi się w tym tygodniu) xD Bo mam wrażenie, że to mi nie wyszło. No, ale mam wiele pomysłów na dalsze losy naszej głownej bohaterki! Dobra, wypadałoby iść już spać, nie wstanę rano. Dodaje rodział po nocach i nawet nie zdąrzyłam sprawdzić błędów.. Także, jeżeli jakieś się pojawią, pisać. :D
Ciężko cokolwiek teraz powiedzieć, bo to dopiero pierwszy rozdział. Z tego co zauważyłam, Naomi jest przeciwienstwem kakashiego, jezeli chodzi o spóźnianie sie. ; P Wyczekuję nowego chaptera ; P
OdpowiedzUsuńTak, tak. Fabuła dopiero się rozkręca. Myślę, że w tym tygodniu opublikuję kolejny rozdział.
UsuńMasz racje, Naomi jest przeciwieństwem Kakashiego. To ma bardzo szczególne znaczenie, gdyż z tym związana jest fabuła, ale o co mi dokładnie chodzi, zdradzę dopiero w którymś rozdziale.
Dziękuję bardzo za komentarz. Przynajmnie teraz wiem, że ktoś to czyta. :P
pisz, pisz , bo zaczyna mi się podobać! :D <3333 masz talent! :) <3333333333333
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że Ci się podoba :D
UsuńNie, nie mam talentu! :P Mylisz się :P