sobota, 19 października 2013

Rozdział 5 "Amaterasu"

Dla Dreams, która wyrtwale czyta moje opowiadania i dodaje mi siły do pisania kolejnych. <3


Piski Sakury zwiastowały nadchodzącego Uchihę. Lepiej żeby teraz nie wchodził mi w drogę, bo to może źle się dla niego skończyć. Chłopak kompletnie nas zignorował i oparł się o mur wioski, przeczesując ręką swoje włosy. Po chwili utkwił swoje spojrzenie w nadchodzącym ku nam mężczyźnie, którym okazał się być mój ojciec. On zawsze się spóźniał, to taka jego cecha rozpoznawcza. Dobrze, że jej nie odziedziczyłam.
- Mam nadzieję, że długo nie czekaliście. - powiedział, drapiąc się w tył głowy. Tak. To również była jego cecha rozpoznawcza.
- Nie. - powiedziałam jako pierwsza, podnosząc się do pionu. - Możemy już iść?
Hatake tylko dziwnie na mnie spojrzał i ruszyliśmy przed siebie. Przez poranną kłótnię z Sasuke nawet nie wiedziałam, gdzie idziemy i po co. Postanowiłam sie przełamać i zapytać dyskretnie ojca, ale dopiero jak reszta się od niego oddali. Szliśmy w umiarkowanym tempie. Niebo było bezchmurne, ale nikt się temu nie dziwił. Było piękne, słoneczne lato. Deszcz padał bardzo rzadko i burzę też nie występowału tytaj zbyt często. Po piętnastu minutach drogi udało mi się podejść do ojca.
- Dokąd my właściewie idziemy? - mruknęłam cicho. Miałam nadzieję, że jest na tyle intelignetny, że domyśli się, iż ma mówic po cichu. Na moje szczęście, zrozumiał przekaz.
- Do wioski chmur. Czemu szepczesz?
- Tak jakoś.
- Sasuke nic ci nie mówił? - ciągle szeptaliśmy, na szczęście nie zwracając uwagi otoczenia.
- Widocznie zapomniał.
- Kto? Sasuke? Nigdy.
- Więc to jego pierwszy raz.
- Pokłóciliście się?
- Nie. - odpowiedziałam trochę za szybko, co na pewno poskutkowało tym, iż mężczyzna sam, trafnie odpowiedział sobie na to pytanie.
Warknęłam pod nosem i przyśpieszyłam kroku, dorównując Sasuke i Naruto. Droga była spokojna. Kakashi zarządził postój, kiedy zaczęło się ściemniać. Rozłożyliśmy swoje namioty i usiedliśmy przy ognisku, smażąc kolację.
- Trzeba ustalić warty. - powiedziała Kakashi, dorzucając drewna do ogniska. - No to może jakieś propozycje?
- Ja chcę być z Amaterasu. Wreszcze postanowił się do mnie odezwać. Chyba już mu przeszło.
- Kim jest Amaterasu?
Ach, no tak. Przecież nie wspominałam im o tym, że podobnie jak Naruto, jestem jinnchuriki.
- Amaterasu jest bestią, białym wilkiem o dziewięciu ogonach. Pieczętuje się go w mojej rodzinie od pokoleń, zawsze z matki na córkę.
- Myślałem, że tylko kyuubi ma dziewięć ogonów. - powiedział Naruto, widocznie zafascynowany całą sytuacją.
- Amaterasu jest częścią kyuubiego. Razem tworzą całość. Mędrzec sześciu ścieżek podzielił ich moc wedle koncepcji yin i yang, pieczętując w Kuramie część yin, a w Amaterasu część yang.
- Kuramie?
- No to jest imię dziewięcioogoniastego. Nie wiedziałes? - zapytałam ze zdziwiniem. Chłopak w odpowiedzi kiwnął głową. - hmm, może Kurama kiedyś ci je zdradzi. - powiedziałam, pocieszająco klepiąc go po ramieniu.
Skumulowałam czakrę w palcach i przeniosłam je nad mój nadgarstek, na którym była pieczęć. Drzewa lekko zakołysały się pod wpływem nagłego wiatru, a płomienie w ognisku przygasły. Przede mną pojawił się biały wilk, z dziewięcioma płonącymi ogonami i charakterystycznymi, pomarańczowymi symbolami na pysku. Amaterasu miał piękne, błękitne oczy, które zawsze przyciągały uwagę wszystkich w jego otoczeniu.
Mój wygląd też się zmienił. Włosy oraz oczy zmieniły swoją barwę na brązową, a na mojej twarzy pojawiły się pomarańczowe symbole, takie same, jakie miał kitsune. Na szyi miałam wisiorek z pięciu pazurów, a na środkowym znajdował się kamień w takim samym odcieniu jak oczy Amaterasu.
Wilk podszedł do ogniska, kładąc się obok i ocieplając swoje ciało. Ja również wróciłam na swoje miejsce, ziewając ze zmęczenia.
- Woow, to niesamowite! - krzyknął Naruto. - Tylko, że Kyubbi jest o wiele, wiele większy!
- Amaterasu też jest większy, tylko teraz jest w innej formie. Przybiera swoje rzeczywiste kształy podczas walki.
- Fajne ma ogony! - krzyknął Naruto, zbliżając się do wilka. Wydaje mi się, że to wszystko źle się skończy.
- Nie dotykaj mnie, pomiotko Kuramy! - warknął Amaterasu w stronę blondyna.
- On gada! - krzyknął Naruto, łapiąc się na głowę.
- Noo, a Kurama nie mówi? - powiedziałam, podchodząc do ogniska i ocieplając ręce.
- On zazwyczaj warczy - mruknął Uzumaki, spuszczając głowę.
- A czego się spodziewałeś po Kuramie, głupi człowieczku? On nie wiem, czym jest wyrozumiałość, szacunek i zaufanie. Jest czystą nienawiścią. Szalejącą, dziką czakrą, której nikt nigdy nie okiełzna.
- Właśnie, że nie! Będę pierwszą osobą, która to zrobi! Zdobędę jego zaufanie i zaprzyjaźnimy się, zobaczysz!
- Życzę powodzenia.
Blondyn zacisnął pięści.
- Zabrałeś mu uczucia! Jak może być miły, skoro to ty dostałeś wszystko! Całe wasze wspólne zło przeszło tylko na niego i musi sobie z tym radzić!
- Nie ja o tym zadecydowałem, ale nasz ojciec, mędrzęc sześciu ścieżek. Szanuję jego decyzje i w pełni się z nim zgadzam. Rozłoczęnie naszych moc na yin i yang to rewelacyjne rozwiązanie.
- Chyba sobie żartujesz! Chciałbyś być teraz na miejscu kyuubiego?!
- Tak się o niego wykłócasz, a nawet nie potrafisz zapamiętać jego prawdziwego imienia. To wy, ludzie, zrobiliście z Kuramy bestie. Jesteśmy jednością. Czuję  i słyszę to samo co on. Za każdym razem, kiedy zostaje zapieczętowany, traktujecie go jako zabaweczkę z dużą ilością czakry i potwora, którego trzeba izolować od świata. Tak wiele razy mu to wmawiano, że w końcu sam w to uwierzył.
Blondwłosy widocznie się zmieszał i spuścił głowę w dół zaciskając pięści jeszcze mocniej.
- Nasz ojciec powiedział, że kiedyś staniemy się jednością i zrozumiemy co to prawdziwa siła i potęga. Nie zdradził nam jednak wielu szczegółów. Kazał na czekać. Powiedział, że wszystkiego dowiemy się w swoim czasie. Jestem już na tym świecie naprawdę długo, a jeszcze nie spotkałem nikogo, o kim mógłby mówić staruszek. Wszyscy jesteście tacy sami.
Uzumaki mruknął coś pod nosem i poszedł do swojego namiotu. Sakura spiorunowała mnie wzrokiem, jakbym to ja była odpowiedziana za słowa wypowiadane przez Amaterasu i poszła za blondynem do jego namiotu. Kakashi dorzucił drewna do kominka, a Sasuke wpatrywał się w bestię.
- Amaterasu! Jak zwykle zepsułeś wieczór. - powiedziałam, śmiejąc się cicho pod nosem.
Wilk tylko spojrzał na mnie z powagą, a następnie jednym z ogonów podpalił gaszące się ognisko.
- Nie pozwolę, aby ktoś krytykował działania naszego ojca. Nikt nie ma do tego prawa.
Amaterasu był bardzo lojalny wobec Mędrca Sześciu Ścieżek i przyznawał mu rację w każdej sprawie. Za każdym razem.
- hmm. Sasuke, obejmiesz wartę razem z Amaterasu i Naomi. Później zrobią to Sakura i Naruto. Ja będę już szedł. Dobranoc.
Zostaliśmy sami. Chciałam pogodzić się z Sasuke, ale to w końcu przez niego wynikła ta cała wymiana zdań. Jest przesiąknięty swoją zemstą, a ja nie potrafię zrobić nic, aby mu pomóc. To mój jedyny przyjaciel i nie moge patrzeć na to, jak sam, dobrowolnie robi sobie krzywdę.
Amaterasu, jak zwykle, nie robił nic kreatywnego. Leżał blisko ogniska, co chwilę podpalając je ogniem pochodzącym z jego ogonów. Odkąd pamiętam, raczej nie robił... nic. Zachowywał się tak, jakby nie miał wolnej woli. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale czy dlatego, że jest zapieczętowany, nie może samodzielnie decydować o tym, co chce robić w danym momencie? No bo zazwyczaj reagował dopiero wtedy, kiedy ja zasygnalizowałam, że chcę wykonać daną czynność. Z moich osobistych przemyśleń wyrwał mnie głos młodszego Uchihy.
- Jakie typy czakry posiadasz, Amaterasu - san?
- Takie same, jakie ma Naomi, uwolnienie błyskawicy, uwolnienie ognia i uwolnienie płomieni.
- Technika, której używam, nosi taką samą nazawę jak twoje imię.
- Tak, wiem o tym. - odrzekł wilk, po raz kolejny podpalając ognisko - jutsu to powstało od mojego imienia. Patrz uważnie. - Nagle płomienie znajdujące się na ogonie Amaterasu zmieniły swoją barwę z pomarańczowej na czarną. Znam go już tyle lat, a pierwszy raz je widziałam. Po chwili znowu wróciły do normalnego koloru. Sasuke nic nie powiedział, tylko zamyślił się, wpatrując się w iskierki tańczące nad ogniskiem.
Byłam zmęczona, oczy same mi się zamykały. Nagle Amerasu zerwał się na równe nogi, a jego płomienie zrobiły się większe.
- Mamy towarzystwo.

~~~~~~~
Witam was ponownie! Rozdział jest krótki, ale musiałam go dodać nieco szybciej, bo postanowiłam umieścić w fabule jeszcze jedną, dodatkową postać, a mianowicie opisanego powyżej wilka, Amaterasu! :D Na pomysł ten wpadłam w zasadzie dzisiaj i bardzo mi przypadł do gustu. Rozdział 6 pojawi się w sobotę. I chyba inne też będę dodawać tylko w weekendy. W tygodniu nie mam czasu, niestety. ;/
| Mała zmiana planów. Nie wiem czy rozdział pojawi się w ten weekend. Mam wyjątkowo dużo na głowie. Postaram się dodaj siódmy rozdział, ale niczego nie obiecuję.

Ajajaj, zakochałam się w tej piosence. <3 https://www.youtube.com/watch?v=BsF3kPJlXTo

Zdjęcie Naomi i Amaterasu <3



10 komentarzy:

  1. ♥ !

    ~

    wolf! <3

    ~

    świetne :)

    ~

    pisz dalej! :)

    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo mój wytrwały czytelniku <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje zgłoszenie zostało zaakceptowane i opublikowane. Bardzo dziękuję za dołączenie swojego bloga do Lapidarium Narutowskiego. Pozdrawiam i zachęcam do zgłaszania nowych rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym przeczytać, ale ten tekst jest strasznie ciemny i nieczytelny, dlatego chyba nie dam rady :( A szkoda, bo mnie zainteresowało.
    X

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciemny? hm, jeżeli tak jest, to wybacz. Po prostu na moim laptopie wszystko wygląda dobrze. Zmienię szablon i będzie ok. :)

      Usuń
  5. Jak dla mnie nie jest za ciemno:P Ciekawy pmysł z tym Amaterasu ^^ Nie wpadłabym na niego :P Będę czytać regularnie,bo zastanawia mnie co zrobi na "niepozona dziewcyn w żyiu mieszkańów wioski i życiu Sasuke Uchhy" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed twoim komentarzem zdążyłam zmienić szablon. :) Dziękuję bardzo! :)

      Usuń
  6. Kiedy będzie VI rozdział? :>

    A.

    OdpowiedzUsuń
  7. To opowiadanie jest cudne. <3

    OdpowiedzUsuń